res:
Obsesja na punkcie zdrowego odżywiania i stylu życia

Obsesja na punkcie zdrowego odżywiania i stylu życia

Dodaj komentarz

Polacy coraz częściej i chętniej sięgają po eko żywność – to się chwali. Jest całe mnóstwo poradników na temat zdrowego odżywiania i stylu życia – serce rośnie z tej radości. Jednak zainteresowanie zdrową żywnością i stylem życia momentami zaczyna przypominać obsesję –  Jak to zrobić, aby zainteresowanie zdrowiem faktycznie wyszło na zdrowie?

O co mi chodzi?

Dzisiejszy artykuł jest zapisem garści moich przemyśleń na temat zdrowego stylu życia i alternatywnych sposobów na uzdrawianie oraz jak w tym się odnaleźć. Temat ogromny, a uwag będzie kilka – po części dlatego, że nie chcę czytelników przynudzać zbyt długi tekstem, po części dlatego, że zdaję sobie sprawę z ogromu treści, które należałoby poruszyć, aby rzetelnie zająć się tematem. Tak więc dziś będzie względnie krótko i mam nadzieję, że kilka moich przemyśleń pozwoli odnaleźć się w zalewie informacyjnym tym, którzy chcieliby coś w swoim życiu zmienić i poszukują wskazówek.

Przez moje ręce przeszło wiele poradników na temat zdrowego stylu życia i samorozwoju. Tematy są w modzie i z jednej strony mnie to cieszy – lepiej zapobiegać niż leczyć. Jednak z drugiej strony serwowane porady niekoniecznie mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Obserwuję w swoim otoczeniu osoby, które nie przestrzegają tak często opisywanych reguł zdrowego życia (np. palą, imprezują, nie są aktywni fizycznie), a mimo to czasem cieszą się lepszym zdrowiem niż osoby zajadające eko-marchewki.

Jednak z „trzeciej” strony, zagłębiając się w treści wielu książek, okaże się, że… niejednokrotnie przekazują one sprzeczne informacje, w dodatku podpierając się dowodami naukowymi! Zdaję sobie sprawę z tego, że istnieją różne podejścia do zdrowia i potrzeby każdego organizmu są inne. Jednak, z punktu widzenia zwykłego człowieka, który chciałby zająć się swoim zdrowiem i pozbyć się kilku przewlekłych dolegliwości, oczekiwałam stabilnego gruntu pod nogami i sprawdzonych informacji. Moja początkowa fascynacja tymi tematami przeszła przez fazy irytacji, złości, zagubienia do postawy szukaj-czytaj-sprawdzaj-z dystansemz pokorą.

O ile „szukaj”, „czytaj”, „sprawdzaj”, „z dystansem” może wydawać się jasne, to skąd „z pokorą”? Otóż nie zawsze wszystko da się wyjaśnić, wyleczyć i uzdrowić. Jesteśmy zaledwie pyłem w ogromie Wszechświata, a nasza wiedza na temat funkcjonowania organizmu człowieka (oraz rozumienia rzeczywistości), zdaje się nie być aż tak imponująca. Za tysiąc lat będziemy wiedzieć więcej. Póki co trzeba przyjąć do wiadomości, że nie ze wszystkim będziemy w stanie sobie poradzić.

Co zrobić, aby nie zwariować

Właśnie co zrobić? Jeśli miałabym odpowiedzieć w jednym zdaniu, byłoby to: korzystaj z różnych źródeł informacji, rozmawiaj ze swoim lekarzem (dobrym lekarzem! łatwiej napisać, trudniej znaleźć), poszukaj osób, które na sobie spróbowały danej metody. A oto jeszcze rozwinięcie i uzupełnienie:rybka

1. Podważaj to, co czytasz i szukaj sprawdzonych informacji

Jeśli ktoś obiecuje, że będzie szybko, łatwo i przyjemnie, to najprawdopodobniej tak nie będzie. Na niektóre choroby pracuje się latami i potrzeba dużo pracy i zmiany nawyków, aby wyzdrowieć. Z niektórymi chorobami nie poradzą sobie najlepsi lekarze – zarówno ci konwencjonalni, jak i niekonwencjonalni. Rozwój cywilizacji zapewne będzie generował dalsze choroby, z którymi, jako ludzkość będziemy się borykać i szukać rozwiązania przez lata.

Bądź sceptyczny – zdarzy się tak, że informacje, na które trafisz będą fałszywe i niesprawdzone (patrz: punkt 2, 4). Zarówno w Internecie, jak i wielu książkach. Dlatego podważaj. Również i treści umieszczone na naszej stronie. Artykuły ze strony SamoUzdrawianie.pl są zgodne z naszą wiedzą, którą posiadamy w dniu publikacji. Nie stoi za nami żadna organizacja, fundacja ani rada naukowa. Publikujemy treści, które naszym zdaniem są warte uwagi, piszemy o książkach, które mogłyby pozostać niezauważone na półce w księgarni lub o swoich doświadczeniach. Nie wykluczam ewentualnych błędów, dlatego zaznaczam, że nasz serwis należy traktować jako źródło inspiracji, a nie wyrocznię. Na łamach naszego serwisu piszemy też o produktach i książkach z naszego sklepu – godnych polecenia naszym zdaniem, cieszących się popularnością w kraju i za granicą lub wręcz przeciwnie – mało popularnych, które mogą przejść bez echa i blasku reflektorów.

2. Internetowy lekarz Google

Łatwy dostęp do Internetu i ogrom treści w nim się znajdujących sprawia, że zanim udamy się do „stacjonarnego” lekarza, chętnie diagnozujemy się najpierw u lekarza Google. Muszę Cię zmartwić, lecz wiele informacji, na które trafiasz w Internecie, jest pozyskana metodą „kopiuj-wklej” bądź też „kopiuj-wklej-zmodyfikuj”. A z takiej mozaiki informacji, czasem trudno oddzielić ziarno od plew.

Istnieje całe mnóstwo różnych stron internetowych o zdrowiu. Autorzy wielu stron i blogów opowiadają o swoich doświadczeniach – co z jednej strony może być źródłem inspiracji, lecz z drugiej nie znaczy, że ich doświadczenia przełożą się na Twoje. Niby oczywiste, jednak chcę to podkreślić, gdyż osoby, którym udało się, często prezentują się w roli ekspertów lub są tak odbierani ze względu na publikowane treści. I tu należy zachować zdrowy dystans i cały ogrom różnych stron traktować raczej jako źródło inspiracji.

3. Medycyna alternatywna i konwencjonalna

Zarówno jedna, jak i druga strona mają grzechy na sumieniu. Żyjemy w Polsce – lekarz konwencjonalny będzie cieszył się większym autorytetem niż „alternatywny”. W Mongolii lekarze uczą się „alternatywnych” podejść takich jak akupunktura lub ziołolecznictwo na równi z treściami „konwencjonalnymi”. Wielu naszych lekarzy uważa uzdrowicieli za oszustów – z jednej strony trudno się temu dziwić, jeśli są tacy, którzy próbują leczyć raka czosnkiem. Z drugiej strony metody leczenia medycyny konwencjonalnej bywają nieskuteczne (ilu z nas miało okazję się o tym przekonać biorąc leki, które nie działały?) bądź też tylko przedłużają egzystencję w chorobie.

Cóż więc robić? Według mnie warto postawić na profilaktykę, szukać różnych wiarygodnych źródeł informacji, a z mocno inwazyjnych sposobów leczenia medycyny konwencjonalnej korzystać w ostateczności. Chyba że ktoś ufa tylko medycynie konwencjonalnej, wtedy odpowiedź jest jasna.

4. Prastara mądrość a współcześni naukowcy

Pokolenia żyjące setki i tysiące lat temu musiały sobie poradzić bez newsów naukowych i rzeszy specjalistów, których mamy obecnie na wyciągnięcie ręki. Mając wątpliwość, co położyć na talerz dla siebie lub swoich dzieci, warto zastanowić się, czym żywili się nasi przodkowie. Jeśli np. w ich codziennym menu było mleko i jego przetwory, pamiętaj, że nie było to mleko w proszku ani oblegające sklepowe półki mleko UHT. Nawet jeśli badania naukowe miałyby Cię przekonać, że Danonki są idealnym drugim śniadaniem dla Twojego dziecka, zapoznaj się z ich składem i zastanów się czy nie lepiej poświęcić chwilę czasu, by przygotować dziecku posiłek z pełnowartościowych składników, którymi od setek i tysięcy lat żywili się nasi przodkowie.

Zadaniem nauki jest docierać do prawdy. Jednak naukowcy są tylko ludźmi, którzy uginają się pod pokusą osobistych korzyści (pieniądze i  uznanie), tak jak każdy człowiek. Wielu z nich ulega pokusom, a wyniki ich badań, które zostały nierzetelnie przeprowadzone lub wręcz sfałszowane, idą później w świat.

„Spośród kilkutysięcznej populacji pracowników naukowych różnych szczebli w USA aż 33% przyznało się do popełnienia w ciągu ostatnich trzech lat co najmniej jednego z listy 10 zachowań uznanych za naruszenie zasad uczciwości naukowej”.

Scientists behaving badly. „Nature”, 435, 9 June 2005*

5. Wsłuchaj się w swoje ciało

Aby odnaleźć się w ogromie różnych często sprzecznych ze sobą informacji, powinniśmy przypomnieć sobie o zapomnianej przez wielu z nas umiejętności wsłuchiwania się w swoje ciało. Być może brzmi to jak truizm, lecz nie zaszkodzi przypomnieć.

Pożywienie, które nam służy, powinno dawać witalność. Jeśli pomimo wybrania diety uważanej za zdrową czujesz się zmęczony lub towarzyszą ci nietypowe dolegliwości, jest to ewidentny sygnał, że dieta Ci nie służy lub któryś z organów wymaga uzdrowienia.

Zasiadając do pisania artykułu planowałam napisać więcej o obsesji. Po drodze zboczyłam nieco z tematu, mam jednak nadzieję, że opisane powyżej informacje okażą się przydatne. Jeśli chciałbyś podzielić się swoimi refleksjami, zapraszam do komentarzy.

*Źródło: „Nierzetelność w nauce i praktyce”