res:
Po co sÄ… zwiÄ…zki?

Po co sÄ… zwiÄ…zki?

Dodaj komentarz

Związki i ich ciągła zmienność są czymś stałym w naszym życiu. Mamy związek ze swoją matką, ojcem, przyrodą, domem, pracą, ubraniem, które nosimy na sobie, czy z mijanym przechodniem na ulicy.

BywajÄ… zwiÄ…zki zaledwie powierzchowne jak i takie, które siÄ™gajÄ… gÅ‚Ä™bokich zakamarków naszej duszy, jak zwiÄ…zek z ukochanÄ… osobÄ… albo z Bogiem, który jest w samym jej centrum. Wszystkie te zwiÄ…zki majÄ… jednÄ… wspólnÄ… cechÄ™ – sÅ‚użą naszemu rozwojowi. Rozwojowi nie w górÄ™, jak to jest u roÅ›lin, lecz rozwojowi wgÅ‚Ä…b, do wnÄ™trza, do samego centrum duszy. Gdy wszystko inne już odpadnie, zostanie tylko to centrum, którym jesteÅ› naprawdÄ™. GdybyÅ› z zawodu byÅ‚ tokarzem lub Å›lusarzem, to mógÅ‚byÅ› powiedzieć, że caÅ‚e nasze życie to jedna wielka obróbka skrawaniem.
To trudne i mozolne zdejmowanie warstwa po warstwie tego pancerza, który naÅ‚ożyÅ‚eÅ› sobie Å›wiadomie lub nieÅ›wiadomie w wyniku różnych przeżyć. Trudno jest samemu zdjąć warstwÄ™ takiego pancerza gdy jest siÄ™ nieÅ›wiadomym jego istnienia. Musi być ktoÅ›, przed kim siÄ™ otworzysz, kto spojrzy w twojÄ… ksiÄ™gÄ™ i powie „O, spójrz tutaj, to co tu masz w sobie, przeszkadza ci być bardziej sobÄ…”. JeÅ›li jesteÅ› osobÄ…, która rozumie jak dziaÅ‚ajÄ… zasady Å›wiata i natury, docenisz to i skorzystasz z okazji by tej warstewce pancerza pozwolić odejść. Natomiast jeÅ›li pancerz jest już gruby, to samo jego wskazanie wywoÅ‚a w tobie taki ból, że zamiast docenić przysÅ‚ugÄ™, jeszcze bardziej siÄ™ zamkniesz i przykryjesz to bolÄ…ce miejsce kolejnÄ… warstwÄ… pancerza. JednoczeÅ›nie odgrodzisz siÄ™ od tej osoby murem urazy, gniewu, zÅ‚oÅ›ci.
Im grubszy pancerz, tym większy ból przy jego odłupywaniu, bo twój związek z twoim pancerzem jest tym, czym czujesz, że jesteś. Ale to jest złudzenie bo ten pancerz jest powierzchowny.

Ten pancerz jest jak gruba okładka księgi twojego życia. Na okładce jest imię, nazwisko i twoje zdjęcie. Widzisz co jest na zewnątrz, ale nie możesz przeczytać nic w środku. Czujesz co masz środku, ale tego nie możesz zobaczyć. Dowiesz się co w sobie masz dopiero gdy ktoś ci to wskaże. Twoja księga jest przez ciebie zamykana i otwierana. Otwierasz ją najczęściej na stronach oficjalnych, gdzie jest ładny uśmiech, kilka wyuczonych zdań grzecznościowych i coś co ma wskazać innym jak mają cię postrzegać. Inni w swoich księgach mają podobne strony, z podobnymi hasłami reklamowymi. Widzisz nawet, że te strony zostały zalaminowane aby nikt ich nie uszkodził bo tak często są używane. Wiesz również, że te strony zawierają same kłamstwa, bo sam tę samą taktykę stosujesz.

Pokazując tylko swoją reklamę, niczego nie osiągasz, a wręcz tracisz, bo coraz częściej musisz dbać o ochronę tych kłamstw, które tak usilnie przedstawiasz ludziom. Zużywasz na to dużo energii. Musisz się bronić bo ludzie coraz częściej pokazują ci palcem, że w tym miejscu piszesz bzdury. Oni to wiedzą i ty też wiesz, że to co pokazujesz na zewnątrz to nie jesteś prawdziwy TY.

Wejdźmy gÅ‚Ä™biej. CaÅ‚ość jest jednoÅ›ciÄ…. Jedność ma w sobie zarówno Yin, jak i Yang. Gdy spotkasz kogoÅ›, kto jest jak brakujÄ…cy ostatni kawaÅ‚ek puzzla w twojej ukÅ‚adance, jest jak druga połówka w kole Yin/Yang, to masz nieodpartÄ… ochotÄ™ szerzej siÄ™ otworzyć by nastÄ…piÅ‚o doskonaÅ‚e dopeÅ‚nienie. Szerzej otwierasz swojÄ… ksiÄ™gÄ™, nawet na strony, które skrywajÄ… najgÅ‚Ä™bsze twe tajemnice. MaÅ‚o tego, masz nieodpartÄ… chęć dać mu tÄ™ ksiÄ™gÄ™ w caÅ‚oÅ›ci, by pomógÅ‚ ci zdjąć wszystkie warstwy aż do samego centrum, do samej duszy.  Dusze żyjÄ… w harmonijnej jednoÅ›ci, sÄ… jednoÅ›ciÄ…. Ta druga osoba, kierowana przez swojÄ… duszÄ™, czyta twojÄ… otwartÄ… ksiÄ™gÄ™ i od czasu do czasu pokazuje palcem „spójrz tutaj, tu roÅ›nie chwast”. Oj, jaki ból! Jak on tak Å›miaÅ‚?! I wtedy nagle z bólem zamykasz ksiÄ™gÄ™ przed tÄ… osobÄ… i postanawiasz, że już nigdy jej przed nikim nie otworzysz. Leczysz ten ból przez jakiÅ› czas, gÅ‚os duszy z gÅ‚Ä™bi po cichu podpowiada ci, że ta osoba jednak zrobiÅ‚a ci wielkÄ… przysÅ‚ugÄ™. Ta osoba nie byÅ‚a nawet Å›wiadoma, zupeÅ‚nie „niechcÄ…cy” nacisnęła tobie na ukryte bolesne miejsce. Nie wiedziaÅ‚byÅ› o istnieniu tego miejsca gdybyÅ› nie pokazaÅ‚ wnÄ™trza swojej ksiÄ™gi. Po jakimÅ› czasie znowu siÄ™ otwierasz, te chwile otwarcia sÄ… cudowne, czujesz swojÄ… duszÄ™, czujesz radość, „motylki w brzuchu”, bÅ‚ogość. Ta druga osoba też to czuje, obie ksiÄ™gi sÄ… otwarte, jest cudowny taniec dusz, Ying i Yang w jednoÅ›ci krążą. Jednak ta krystalicznie czysta dusza w Å›rodku ma wÅ‚asny, wyższy plan zwiÄ…zany z twoim zwiÄ…zkiem. Celem duszy jest uwolnić siÄ™ ze wszystkich skorup. Tym razem ty „niechcÄ…cy” mówisz coÅ› co odkryÅ‚o warstwÄ™ pancerza w twoim partnerze (nie ma nic „niechcÄ…cy”, wasze dusze dokÅ‚adnie to zaplanowaÅ‚y). Sytuacja siÄ™ powtarza, jest ból, być może pretensje i na koÅ„cu oczyszczajÄ…ce Å‚zy, albo… rozstanie, jeÅ›li ta osoba nie dojrzaÅ‚a jeszcze do zrzucenia tej warstwy z siebie.

To wcale nie musi być bolesne, jeśli zechcesz spojrzeć na siebie i na świat z miłością. Wszystko i wszyscy codziennie ukazują nam co mamy w swojej księdze. Cały świat, wszystko co nam się przydarza w życiu jest dokładnym lustrzanym odbiciem tego co masz w sobie. To nie on cię skrzywdził! To jego dusza używając jego ciała jako narzędzia, pokazała ci co masz w sobie. Pokazała ci chwasta w twoim ogródku by dać ci szansę wyrwania go. Możesz obrazić się na tę osobę, albo podziękować i zrobić porządek w swoim ogródku.
Po to jest właśnie potrzebna nam szczerość i mówienie prawdy. Gdy pokazujesz fałszywe karty swojej księgi to nic cię nie zaboli, gdy ktoś wskaże ci błędy na nich. Na dowód ich prawdziwości, pokażesz kolejne strony, jeszcze bardziej fałszywe. Potem kolejne i kolejne, księga będzie coraz grubsza, a ty coraz bardziej będziesz się oddalać od swojej duszy. Twoja dusza cierpliwie czeka. Wie, że całą tę księgę mogłaby zwyczajnie spalić, tylko że ty bronisz się nawet przed tym, bo byłoby to zbyt dużym cierpieniem.

Pozwalaj więc czytać innym swoją księgę i czerp z tego lekcje. Dziękuj za wszystko co inni ci pokazują w twojej księdze i świadomie zdejmuj warstwa po warstwie, aż staniesz się z powrotem czystą, białą tablicą. Wtedy już nikt cię nie zrani. Nie będzie czego bronić, nie będzie czego ranić. To jest pełnia wolności. Już nie potrzebujesz swojej drugiej połówki. Czujesz tę pełnię w sobie. Jesteś zarówno mężczyzną jak i kobietą jednocześnie. Rozumiesz zarówno kobietę jak i mężczyznę, bo już nie masz w sobie ego płci swojego ciała.

Czystość przyciąga czystość, a brud przyciąga pchły i szczury. Pchły i szczury nie są niczym złym, są tylko drogowskazem, że w tym miejscu należy zrobić porządek. Gdy zrobisz porządek, blask słońca będzie się pięknie odbijał od twej jasnej duszyczki. Dlatego z miłością doceń wszystkie kopniaki, które otrzymujesz od osób, które kochasz najbardziej, wejrzyj w siebie, odczuj co takiego w sobie masz, że ta osoba się tak zachowuje. Nie dziękuj głośno, bo ta osoba nie ma pojęcia co robi. Odczuj wdzięczność, to rozpuści każdy ból.

Bądź jak pusta rura. Pusta, cienka i prawie nieistniejąca. Przez pustą rurę woda płynie szybko. Przez człowieka o szczerym sercu płynie radość, miłość, szczęście. To jest stan naturalny. Gdy na duszy nawarstwią się urazy, gniew, nieszczerość i tony innych emocji, których nawet nazwać się nie da, to naturalna radość nie jest się w stanie przez to przecisnąć, a nawet gdy się przeciśnie, to jest zanieczyszczona całym tym brudem z rury.

Gdy już usuniesz wszystkie warstwy tego co tobą nie jest, z pomocą tych, których kochasz, to nie tylko twoja rura będzie czysta, lecz zniknie ona zupełnie, stanie się jedną wielką falą życia, przez którą prześwieca światło twej duszy. Jest to światło miłości, która opłukuje i wyczyszcza to co w nich siedzi. Jednych umyje wcześniej, innych później.

Kochaj wiÄ™c wszystkich i wszystko. W ten sposób szybciej zdejmiesz z siebie warstwy  bÅ‚ota lub betonu, które przesÅ‚aniajÄ… twojÄ… duszÄ™. Niektórzy bÄ™dÄ… ciÄ™ spÅ‚ukiwać wodÄ…, a inni posÅ‚użą siÄ™ mÅ‚otkiem i przecinakiem. Może to być bolesne. Lecz wiedz, że tak naprawdÄ™ to chcesz tego. Chcesz by skorupa twego twardego orzecha w koÅ„cu pÄ™kÅ‚a, by nasionko mogÅ‚o wykieÅ‚kować ku sÅ‚oÅ„cu, by stać siÄ™… ogromnym lasem. Jakie wówczas znaczenie bÄ™dzie dla ciebie miaÅ‚ ten ból pÄ™kania skorupy orzecha?

Po to sÄ… wÅ‚aÅ›nie zwiÄ…zki. ZwiÄ…zki nieszczere i „chore”, oddalajÄ… nas od samych siebie. ZwiÄ…zki miÅ‚oÅ›ci, przybliżajÄ… nas… a chwilowy ból zwiÄ…zany z nimi, jest nam potrzebny dla szybszego odnalezienia siebie. Kocham CiÄ™.

Jako uzupeÅ‚nienie tego tematu, proponujÄ™ ci przeczytanie pierwszego rozdziaÅ‚u książki Colina Tippinga „Radykalne Wybaczanie”, który bardziej szczegółowo przedstawia w jaki sposób nasze dusze współpracujÄ… w oczyszczaniu z tego co w nas siedzi —> Historia Jill (100 KB).

Aleksander Berdowicz
Powyższy artykuł jest kopią artykułu ze strony autora NieCzytajTego.pl

Artykuł pochodzi z serwisu Artelis.pl