res:
Doprowadzili do śmierci dziecka... zdając się wyłącznie na medycynę naturalną

Doprowadzili do śmierci dziecka… zdając się wyłącznie na medycynę naturalną

Dodaj komentarz

Tragedia wydarzyła się w 2012 roku, w Kanadzie. Rodzice małego Ezekiela, David i Collet Stephan, podejrzewając zwykłą infekcję  przez ponad tydzień leczyli go domowymi sposobami, nieskutecznie. Stan dziecka pogarszał się – straciło apetyt, było ospałe, pojawiła się sztywność ciała. Gdy do tych objawów dołączył problem z oddychaniem i stan dziecka stał się krytyczny, rodzice zdecydowali się wezwać pogotowie.  Niestety było już za późno. Chłopczyk zmarł w wyniku bakteryjnego zapalenia opon mózgowych. Niedawno zapadł ostateczny wyrok w sprawie śmierci Ezekiela.

Choroba małego Ezekiela

Rodzice Ezekiela, David i Collet, to zagorzali przeciwnicy medycyny konwencjonalnej. Należą do społeczności internetowej propagującej medycynę alternatywną.

Nie szczepili żadnego ze swoich czworga dzieci. Collet urodziła Ezekiela w domu, decydując się na poród w wodzie. Chłopczyk był zdrowy, nic mu nie dolegało, rodzice nigdy nie zabrali go do lekarza.

27 lutego 2012 roku chłopczyk zaczął niepokojąco oddychać. Rodzice poprosili o telefoniczną konsultację zaprzyjaźnionej położnej, która zasugerowała, że może to być niegroźna infekcja wirusowa.

Aby wspomóc dziecko w powrocie do Ezekiel2zdrowia, David i Collet postawili na świeże powietrze, nawilżacz powietrza, wyciąg z liści oliwnych, czosnek, organiczny związek siarki MSM i suplementy, m.in. EMPowerplus (produkt, na którym dziadek Ezekiela zbił fortunę). Domowe leczenie trwało ponad tydzień, 5 marca chłopczyk powoli zaczął wracać do zdrowia, lecz nie na długo. W ciągu kolejnych dni objawy znacznie się pogorszyły: nie był w stanie jeść, pić, był ospały, a ciało zaczynało sztywnieć. Rodzice ponownie poprosili o konsultację pielęgniarkę i położną. Jedna z nich zasugerowała zapalenie opon mózgowych i poleciła wizytę u lekarza. Jednak rodzice zamiast tego wybrali wizytę u naturopaty i kolejne suplementy.

13 marca stan chłopca pogorszył się na tyle, że nie był w stanie oddychać. David i Collet zadzwonili po pogotowie. Jako że mieszkają na odludziu, karetka nie była w stanie dojechać na czas, mimo wykonywanej przez matkę resuscytacji.

Wyrok

Niedawno zapadł ostateczny wyrok w tej sprawie. Sąd uznał Davida i Collete winnych nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka. Ojciec został skazany na 4 miesiące więzienia, matka spędzi 3 miesiące w areszcie domowym.

Oprócz tego sędzia zobowiązał rodziców do wizyt lekarskich z pozostałymi dziećmi  oraz „zarządził publikację treści wyroku na stronie na Facebooku prowadzonej przez skazane małżeństwo.”

Co na to rodzice? Ojciec dziecka obwinia szpital za to, że w karetce pogotowia nie było należytego sprzętu ratującego życie, natomiast „w liście do sędziego David Stephan ostro skrytykował prokuraturę za jej <<spisek, oszustwo i żerowanie na ich tragedii>> oraz przestrzegał przed <<stworzeniem bardzo niebezpiecznego precedensu>>”.

Treść wyroku na Facebooku

Internet jest coraz częściej źródłem informacji o zdrowiu oraz jednym z pierwszych kroków, jakie podejmują ludzie, aby zdiagnozować swoje objawy. Niestety Internet to również źródło nieprawdziwych, a czasem wręcz szkodliwych informacji. Sąd uznał, iż społeczność internetowa, do której należą rodzice, jest na tyle przeciwna powszechnie obowiązującym metodom leczenia, że powinni oni poinformować otoczenie, iż przyczynili się do śmierci dziecka.

„Prawnicy zastanawiają się, czy sędzia miał prawo zarządzić publikację treści wyroku na Facebooku. Ale z drugiej strony prawnicy działający na rzecz ochrony praw obywatelskich zwracają uwagę, że sąd nie zakazał przeciwnikom wyroku komentowania go w sieci, natomiast ze względu na złożoność sprawy uznał, że należy przedstawić jego pełną treść”.

Źródło: